Piotr Pe Piotr Pe
1275
BLOG

kolokwia aplikantów radcowskich w Katowicach i Olsztynie

Piotr Pe Piotr Pe Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Rzeczpospolita w notatce Marty Rydel http://www.rp.pl/artykul/4,565251_Fatalne-wyniki-kolokwium-rocznego.html doniosła, iż "tylko 3 aplikantów na 388 zdało w Katowicach wszystkie egzaminy w pierwszym terminie kolokwium rocznego. Niewiele lepiej było w Olsztynie. W Olsztynie wszystkie egzaminy w terminie zdało 14 spośród 171 aplikantów."  A nastepnie zakońćzyła następującą konkluzją: "Wygląda na to, że tylko wstępny egzamin państwowy jest rzetelny i uczciwy, bo te organizowane przez samorządy nadal przypominają “samowolkę”."

3 osoby na 388 lub 14 na 171. Takich wyników po prostu nie da się skomentować.
Trudno mi się z góry zgodzić z tezą artykułu, że jest to metoda na wykoszenie aplikantów z aplikacji. Pamiętajmy, że ten rocznik został przyjęty po wyjątkowo łatwym egzaminie wstępnym na aplikacje i w związku z tym ów rocznik jest na obu aplikacjach wyjątkowo liczny.
Wynik egzaminu może oznaczać zarówno nieuczciwie skonstruowane pytania, jak i brak właściwego poziomu szkoleń, jak i brak nadzoru nad zapewnieniem aplikantom minimum czasu na przygotowanie się do egzaminu.
Obawiam się, że w wypadku bardzo licznego rocznika aplikantów szkolenia nie były na adekwatnym do potrzeb poziomie, co więcej zapewne wielu aplikantów nie miało możliwości faktycznie nabywać doświadczenia praktycznego. A pamiętać należy, że aplikanci za te szkolenia płacą wcale nie najmniejsze pieniądze. Prawdopodobnym jest także, iż niektóre samorządy okręgowe na nadmiernie łatwy poziom egzaminu wstępnego zareagowały nadmiernie wymagającym poziomem kolokwium. Jeśli do tych dwóch czynników dodamy wynikający ze zbyt łatwego egzaminu wstępnego odpowiednio nizszy poziom kwalifikacji przyjętych aplikantów, to mógł się pojawić taki wynik.
Wyciąganie z tego wniosków, iż samorządy zawodów prawniczych są niedobre, a Ministerstwo Sprawiedliwości jest dobre świadczy moim zdaniem o dość prymitywnym postrzeganiu zagadnienia. Nie może być bowiem tak, że Ministerstwo funduje aplikantom huśtawkę, raz egzamin wstępny zdaje c.a. 1/4 zdających, potem c.a. 3/4 zdających, później znowu ok.1/4. Oznacza to oczywisty brak stałych standardów przyjęć na aplikację adwokacką czy radcowską. A skoro Ministerstwo organizuje nabór, to powinno takie standardy wypracować. Miało na to już parę lat. W takiej sytuacji trudno się dziwić samorządom zawodowym, że w jakiś sposób reagują na zaistniałą sytuację. Z komentowanej notatki wynika, że w dwóch okręgowych izbach radców prawnych reakcja była nadmiernie ostra i doszło do ewidentnego przegięcia. Tylko pamiętajmy, że jeśliby uwzględnić ilość okręgowych rad radców prawnych (jest ich 19) i okręgowych rad adwokackich (jest ich 24), których jest łącznie 43, to trzebaby uznać, że do takowych przegięć doszło w mniej niż 5% okręgowych samorządów zawodów prawniczych.
Jeśli się ową proporcję uwzględni, to sugestia artykułu jakoby samorządy zawodowe z zasady zajmowały się wycinaniem nowoprzyjętych aplikantów jest nadużyciem odpowiadającym sytuacji z Olsztyna i Katowic.

Piotr Pe
O mnie Piotr Pe

...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości